>>>><<<<
2008-10-26
Niedziela-piękna niedziela. Słoneczko nareszcie zaświeciło. Długi spacer zaliczony.Dla dzieci chyba zbyt dlugi,bo Oli musiał wózkiem się wspomóc,aleszkoda było do domu wracać. 




Wózek wielofunkcyjny ;) 



W pracy ok. Dostaliśmy nasze mundurki.Spodnie i spódniczki do przeróbki. Sobotę i niedzielę miałam wolną.Od jutra na drugą zmianę od 12-20,będę mogła Olisia do przedszkola odprowadzić,syn strasznie się cieszy!! Malowali jakieś talerzyki i koniecznie chce mi pokazać. W piatek ma pasowanie na przedszkolaka i mam nadzieję,że dotrwa,bo coś zaczyna niewyrażnie wygladać,a szkoda by było,bo codziennie coś recytuje ;) Przygotowania w przedszkolu na całego. Meluś polubiła nianię.Uffffffffffffffff!! Kamień z serca ;) Wpadłąm w szał zakupów,niech mnie ktoś zatrzyma ;)
Gdy pada deszcz...
2008-10-19
... dzieci wyglądają przez okno 

Chichrają na całego 
Bawią się w piratów i poszukiwanie skarbów 
Kiedy na moment odejdą deszczowe chmury można biegiem udać się nad rzekę do łabędzi,nakarmić je. 

W tym czasie dzieci robią się strasznie głodne ;) i zajadaja się suchym chlebem


Przy okazji wyjścia do łąbędzi mój syn szokuje mnie swoją pamięcią. Obok w budynku na piętrze jest bank z balkonem.W okresie światecznym na balkonie tym stoi ogromny pompowany bałwan,który macha rączką,On to wszystko pamięta.Doskonale!! -Kiedy jest zima i pada śnieg tam na balkonie wysoko stoi bałwanek który macha rączka do ludzi ,o tak (gest ręką) i leci fajna muzyczka i świecą się światełka. :O Tekściory Olisia Pytam z samego rana -Synku jak się czujesz?? -LEDWO!! Amelka towarzyszy Olisiowi w zabawie i ciągle coś mu psoci. -Mamoooooo zabierz ją ,bo zaraz w WYBUCHNĘ!! Dziś moj pierwszy dzień w pracy-szkolenie z informatykiem. Pierwszy dzień dzieci pracującej mamy. Pierwszy dzień Ami z nianią. Mi głowa puchnie od ilości wiedzy,informatyk mówił dużo,szybko,ale poza tym był bardzo mily ;). Jutro PART 2 Dzieci ok. No kurcze cieszę sie!!!!
Deja vu
2008-10-17
Znowu chorby. Znowu antybiotyk dla Olisia. Znowu sama z dwójką w domu. Zmęczenie,zawrót głowy,migrena,nerwowość... Niech chociaż jutro słoneczko zaświeci,to wyciągnę tych swoich obsmarkanych kiszeńców na dwór. Oli w niedzielę w nocy dostał tak silnej gorączki ,że aż dreszcze go telepały.Nie mogłam jej zbić mimo podwójnej dawki ibupromu i okładów. Pierwszy raz miałam taka akcję. Przestraszyłam się nie na żarty,pół nocy nie spałam,siedziałam z jego głową na kolanach i kontrolowałam czy temperatura nie rośnie. Rano powtórka. Lekarka z ciężkim sercem (bo nie jest skora do wypisywania antybiotyków,dlatego ufam jej i wiem,że kiedy już wypisze to jest on naprawdę potrzebny) wypisała nam antybiotyk. Ami tez katraku się dorobiła,więc się kisimy :( Wczoraj byłam na spotkaniu organizacyjnym w pracy. Ekipa ok. W sobotę i niedzielę kurs z obsługi komputera,od poniedziałku towarowanie,od piątku ruszamy ;) Siedzę teraz nad starymi zeszytami i podręcznikami z tpl-u przypominam sobie co nieco z receptury,bo w pracy mamy wypasioną i oczne robić będziemy i wspominam jak to fajnie było przy lepieniu czopków,ile tematów się poruszalo w kolejce do wagi :) Jak wynosiłyśmy butter cacao żeby potem móc się dobrze opalić na polance za intrnatem ;) Jak oglądalyśmy w małym czarno -bialym telewizorku (z 10 cm szerokosci miał :)) "M jak miłość" i przed każdym seansem musialyśmy kombinować z anteną,bo trzeba bylo cierpliwości i szczęscia,żby coś załapała ;) Wspomnienia BEZCENNE. Od dwóch dni przychodzi do nas niania Melki,narazie w moim towarzystwie,ale wolę najpierw oswoić z nią Melunię.Dziś zostały na godzinkę same. Jutro też przychodzi. Narazie nie mam zarzutów,ale co i jak okarze sie w praniu. Modelkę małą mam na widok aparatu takie minki robi 
No i sama butlę przy jedzeniu dzierdży 
Mój chorutek 
Dzisiejsze tulaski 
Jesień
2008-10-09
Jesień. Wiatr na twarzy,liście na chodniku,kasztany pod nogami,ciepłe buty,mgliste poranki. Gorąca herbatka z cytrynką,ciepły koc dobra książka... Jakoś pokonaliśmy choróbska. Oli chorował jeden dzień.Dwa dni jeszcze siedział w domu i wariacji dostawał,ciągle chodził i jęczał,że mu się nudzi.Ja próbowałam jakoś go zabawić,ale z jęczącą zalegającą na moich rękach Amelką nie miałam zbytnio jak tego zrobić. Ja oczywiście też poległam. Ja chora,wymiotująca,Amelka to samo bardzo słaba i do tego Oli znudzony,jęczacy. Dobrze,że P. o 15 się zwolnił i przejął pałeczkę. Amelka ciagle nie odzyskała po chorobie apetytu. Dziś już pije po 150ml kaszki,bo tak to 30ml góra. Schudla niemiłosiernie. Kiedy ją podnoszę,to boję się,ze ja połamę. Chucherko z niej okropne się zrobiło,blade,mizerne. Podaję kompleksowy zestaw witamin i dwoję się i troję żeby przygotować coś,co z chęcią bym zjadła. Odkąd P.odprowadza Olisia płacze się skończyly.Odbieram go uśmiechniętego. Codziennie śpiewa w domu jakąś nową piosenkę,recytuje wierszyki. Wczoraj byli na spacerze,podniecony był tym do wieczora.Powiedział,ze szedł w parze z Julką i Olą.Kiedy powiedziałam mu,że przecież w parze idzie się z jedną osobą stwierdził,że: -Przecież mam dwie rączki mamo!!!Nie wiesz!! Oj ty gapo!! Wczoraj w ddtvn byl ginekolog który robił mi usg i zobaczyl,że bobasek w moim brzuszku to dziewczynka.I jakoś tak ciepło i miło mi się zrobiło na wspomnienie tego cudnego okresu. I smutno,bo pewnie mnie już to nie spotka. Na koniec kilka jesiennych 








|